Czerwcowy zbiór lawendy był bardzo udany. W tym roku zakwitła wyjątkowo pięknie, chyba przez łagodniejszą zimę, która oszczędziła krzaczki. Przepiękny zapach zasuszonych kwiatów codziennie kusił mnie, żeby stworzyć coś z ich akcentem. W dodatku ostatnio zostałam obdarowana świetnymi włóczkami, które aż prosiły się, aby je jakoś spożytkować. No i stworzyłam kolejnego dzierganego gryzonia :)
Myszka wyszła bardzo puszysta i mięciutka :) Zrobiłam ją z włochatej, cienkiej włóczki, ale nie pytajcie mnie o nazwę, bo i tak jej nie znam. I wygląda myszka tak ładnie z torebką, jak dama, że mam ochotę zostawić ją dla siebie, ale pewnie i tak znajdzie nowy dom...
Wysokość zwierzaka, ok: 18 cm.
Myszka wyszła bardzo puszysta i mięciutka :) Zrobiłam ją z włochatej, cienkiej włóczki, ale nie pytajcie mnie o nazwę, bo i tak jej nie znam. I wygląda myszka tak ładnie z torebką, jak dama, że mam ochotę zostawić ją dla siebie, ale pewnie i tak znajdzie nowy dom...
Wysokość zwierzaka, ok: 18 cm.
Widok z przodu...
Lewy profil :)
I z ogonkiem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi niezmiernie miło, jeżeli wyrazisz swoją opinię na temat moich prac w komentarzu. Postaram się odpowiedzieć na każdy z nich.
Dziękuję za aktywność na moim blogu!